Danie główne "już za parę dni, za dni parę...", ale klasa II TB (technik budownictwa) w niecierpliwym oczekiwaniu zdążyła w ubiegłym tygodniu posmakować letnich przygód. "Biwak rowerowy" - tak można nazwać kilkudniowy wypad nad Wartę, oczywiście na dwóch kółkach "napędzanych żywym człowiekiem". Akurat zdarzyły się niemiłosierne upały, więc pokonaniu każdego kilometra - oprócz oczywistej przyjemności - towarzyszył niemały wysiłek. Był pot, były łzy. Krwi nie stwierdzono.
Kontakt z naturą wynagradzał trudy: "mała Sahara" na nadwarciańskich wydmach, ujście Wrześnicy do Warty (wprawdzie nie delta Nilu, ale zawsze...), przeprawa przez zapyzdrskie bezdroża (jako żywo rajd Paryż - Dakar...). Dzienna liczba pustych butelek po wodzie mineralnej mówiła sama za siebie.
Wysiłkowi fizycznemu towarzyszył też niemały wysiłek psychiczny: w Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie trzeba było wysłuchać godzinnej prelekcji swojego nauczyciela języka polskiego, który nie dał szansy na zarobek miejscowemu przewodnikowi. Dali radę - i uczniowie, i rzeczony nauczyciel...
Bazę pobytową stanowiło gospodarstwo agroturystyczne w Dłusku. Sympatyczne wieczory upływały pod znakiem suszarki do włosów, grillowanych przysmaków i gitary. Było prawie tak, jak w znanej piosence:
Lato, lato, lato czeka,
Razem z latem czeka rzeka,
Razem z rzeką czeka las,
A tam ciągle nie ma nas!
Tyle, że my zdążyliśmy już tam dotrzeć, a resztę niech opowiedzą zdjęcia...
GALERIA